Strona:PL Mniszek Helena - Trędowata 01.pdf/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Więc hrabia ma jakieś idee i szerzy propagandę? — zdziwiła się Stefcia. — Nie posądzałam go o to: ma wygląd sobka, troszczącego się jedynie o swe miljony, tytuł i o... dobrą partję dla córki.
Waldemar z uśmiechem skłonił głowę.
— Odgadła go pani trafnie, lecz to są względniejsze wady hrabiego, możnaby mu je wybaczyć, bo za wiele mamy podobnych w kraju. Ale hrabia ma przytem niemożliwe doktryny etyczne i społeczne, i w sposób kaznodziejski chce je rozpowszechniać wśród młodzieży naszej; a że posiada mózg raczej żółwi, niż orli, więc może sobie pani wyobrazić, jakie zdania wygłasza. To już nie fanatyk, to barbarzyńca sferowy, naszpikowany dumą. On nie uznaje ludzi, tylko magnatów. To ciekawy typ, okazowy! lecz powinien być w muzeum, nie w świecie.
Stefcia poruszyła głową ze zdziwieniem.
— Jeżeli znany jest ogółowi pańskiej sfery, jako człowiek wątłego umysłu, więc nie może szkodzić.
— Tak, umysłom tęższym, ale mamy duży procent głów bardzo niewykształconych, umysłów niemowlęcych; na nich wpływ hrabiego działa, W ten sposób rozszerzają się jego pojęcia i szkodzą. Gdyby nie miał miljonów i pięknej córki, możeby jego apostolstwo mniej znajdowało przychylnych obozów, ale to jest magnes, który ściąga bawełniane głowy pod jego hasło.
— Czyli, że hasło hrabiego brzmi: precz ze światem, niech żyje Olimp! — zawołała wesoło Stefcia.
Waldemar roześmiał się.
— Brawo, panno Stefanjo! doskonale! pani go lepiej zna, niż sądziłem. Hrabia istotnie arystokrację uważa za bogów, siebie bez wątpienia za Jowisza.
— Czy hrabianka podziela zapatrywania ojca?
— O tak! wprawdzie w inny sposób, lecz treść jednakowa. Tylko ona, jako panna na wydaniu i kobieta piękna, nosi swe zasady jak suknię, stosownie do okoliczności. Więc do salonu: aksamity, gazy, białe puchy, zwłaszcza, gdy widzi przed sobą, choć jedną partję z nazwiska, tytułu lub majątku. Na codzień szata jest ostrzejsza: wełna, brokat, dla ogółu ludzi stać ją tylko na płótno, perkalik, a dla służby nawet zgrzebny drelich jest zbyt kosztowny.
— Wypowiedział pan to zręcznie, lecz złośliwie.
— Nie, pani, może w sali balowej moje zdanie wydaje się za ostre. Zresztą hrabianka jest dziś w najpiękniejszej ze swych ceremonjalnych szat, jest w otoczeniu wielbicieli i widzi przed sobą paru, o których jej wyjątkowo chodzi.
Stefcia uśmiechnęła się i skłaniając głowę w stronę mówiącego, rzekła:
— A jeden z najpierwszych rozmawia z przedstawicielką klas upośledzonych. To może hrabiankę gniewa.
— O i pani powiedziała to złośliwie.
— Nie, tylko szczerze.
— Więc powiem i ja tak samo. Jestem egoistą i dla hrabianki nie zaniecham rozmowy z panią. Ale otóż grają. Służę pani.
Stefcia wsparła się na jego ramieniu. Ordynat, otaczając jej gibki stan, spojrzał na nią z pod zmrużonych powiek wzrokiem, jakim potrafił wprowadzać kobiety na manowce. Stefcia drgnęła i spuściła długie rzęsy. Ordynat objął ją silniej. Popłynęli na salę.