Strona:PL Mniszek Helena - Trędowata 01.pdf/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ordynat zgniótł cygaro. Miał już dosyć. Wstał i podszedł do niej, oczy jego piekły żarem. Były istotnie straszne. Usta, wykrzywione ironją, przerażały.
— Wero! — zawołał porywczo.
Margrabina podniosła się, wyciągnęła ramiona. Brylant na palcach błysnął obfitą zawieją kolorów. Waldemar porwał jej ręce w kostkach i zdusił wściekle. Ona opadła na haftowaną poduszkę otomany, mdlejącym głosem szepcąc:
— Teraz niech nas pokryje mgła...
Waldemar pochylił się i rzekł już spokojnie:
— Tylko panią. Ja odchodzę. Proszę się dobrze bawić w Petersburgu.
Puścił ją i odstąpił.
Wera zerwała się i usiadła. Twarz jej zaszła purpurą.
— Odchodzisz?!
— Tak. Wypaliłem cygaro
Ukłonił się i wyszedł z cichym, ironicznym śmiechem.
W sali zapytał go młody hrabia Mortęski:
— Gdzie moja kuzynka, ordynacie?
— Margrabina Silva jest w czerwonym gabinecie.
Mortęski mrugnął filuternie.
— Piękna zawsze, prawda?...
— Za wiele szminki: to psuje najklasyczniejsze linje — odrzekł Waldemar z grymasem:
— Cóż pan chce? Czterdziestka!
Ordynat odszedł. Młody hrabia lisim krokiem podążył w strono gabinetu.




XXXI.

— Więc ojczuś stanowczo nie będzie na koncercie i na balu? — spytała Stefcia pana Rudeckiego w dzień wielkiej zabawy.
— Nie, dziecko! Jadę do domu jutro, a mam jeszcze bardzo wiele interesów.
Stefcia nadąsała się.
— Ej! tak liczyłam na to. Wolałabym być z ojczusiem. Na balu będzie dużo osób nieznanych mi zupełnie i przeważnie z arystokracji.
— Będą również i obywatele z okolicy, no i główniejsi wystawcy. To przecie bal publiczny na jakiś cel, znajdą się na nim i mniej karmazynowi. Czy bal odbędzie się bezpośrednio po koncercie?
— Tak, i w tej samej sali. My nawet na koncercie nie będziemy. Przyjeżdżamy wprost na bal.
Pan Rudecki pożegnał się z córką do następnego dnia. Chociaż jednak zapowiadał, że na balu nie będzie, wybierał się nań w rzeczywistości, ale jako widz z galerji. Chciał zobaczyć Stefcię w otoczeniu, któremu niezbyt ufał, aby się jej przypatrzyć zdaleka, nie będąc widzianym.
Dość wcześnie przyszedł na koncert do sali wielkiego hotelu, znalazł dobre miejsce w krzesłach i równie dobre na galerji. Wśród publiki siedziało wiele pań ubranych po balowemu, lecz z arystokracji nie było nikogo.