Strona:PL Mniszek Helena - Trędowata 01.pdf/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XIX.

Całe towarzystwo zgrupowane było na tarasie. Tennis z powodu braku kostjumów niebardzo się udawał. Zamyślano o nowej zabawie. Stefcia i Waldemar przyszli w porę: oglądano się za nimi. Żółte róże w ręku Stefci zrobiły wrażenie; patrzano trochę podejrzliwie.
— Gdzieście państwo byli? Panna Stefania wygląda jak corso kwiatowe — rzekł ironicznie Trestka. Zaczepiona zaśmiała się.
— Ale co? Ładne róże, prawda?
A Waldemar powiedział:
— Przypomina się bajka o zaczarowanym dworze królewskim: wyglądacie państwo wszyscy jak pośnięci.
— A pan wkracza pomiędzy nas jak triumfator na zwycięskim rydwanie — podchwyciła Rita, mrużąc oczy.
— Przy którym nie brakuje nawet branki — dodał Trestka.
— Ach! więc to milczenie jest rodzajem hołdu dla nas.
— Och nie! tak dalece zachwyceni nie jesteśmy, ja przynajmniej i — zaśmiała się nerwowo Rita.
Waldemar spojrzał na nią z ironicznym uśmiechem.
— Widzę, że tennis nie był zabawnym.
— Czy wszyscy państwo już grali? — spytała Stefcia.
— Ja nie grałem Rozpoczniemy na nowo — rzekł Wiluś Szeliga.
— Ja z wami także — zawołała podbiegająca Lucia.
Waldemar zwrócił się do Stefci:
— Mówiła mi pani kiedyś, że nie uprawia tego sportu.
— Cóż znowu? Panna Stefanja gra po mistrzowsku!
— Złapałem więc panią na kłamstwie! A! Ładnie!
— A może pani nie chciała grać wyłącznie z panem? — wtrącił Szeliga.
— Ani jedno, ani drugie — odrzekła Stefcia. — Tennisa nauczyłam się dopiero w Słodkowcach i wówczas, gdy mi go pan proponował, nie umiałabym utrzymać rakietu.
— No, to pani nie może grać jeszcze po mistrzowsku! — zawyrokował krzykliwie Trestka.
— To też jest to jedynie zdanie Luci.
Zgodzili się wszyscy jeszcze na jedną partję.
— Pozwoli pani służyć sobie za partnera? — zapytał Waldemar.
Stefcia skłoniła głowę.
Wiluś Szeliga zmarszczył się. Rita zagryzła usta.
Gracze stanęli po bokach siatki, Stefcia z ordynatem i panna Rita z Wilusiem.
Partja zapowiadała się dobrze z powodu udziału ordynata i panny Rity. Wiluś wypróbowany w grze. tylko Stefcia niepewna. Trestka drażnił się z nią, dowodząc, że będą ją dopiero uczyli, i zbierał zdania, kto wygra. Powstały zakłady.
Stefcia żartowała z Trestki, bawił ją Wiluś w roli pokrzywdzonego bohatera. Waldemar tłomaczył jej główne zasady gry, twierdząc, że muszą wygrać. Stanęli w wyzywających postawach. Stefcia widząc, że suknia jej zawadza, podpięła ją zręcznie z obu stron i, świecąc lakierami pantofelków, podniosła rakiet w górę, wołając:
— Zaczynamy?
— Vogue la galére! — rzuciła panna Rita. — Muszę wygrać! dodała, patrząc bystro na stojącego naprzeciw ordynata.