Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

upakarzającem naigrawaniem. Nawet gdy rozpytywała mnie o moje uzdolnienie, o przeszłość... patrzyła tym samym wzrokiem nieroztropnej, spokojnej nieszczerości, zupełnie jak stary celnik. One wszystkie mają takie spojrzenie!... Więc i teraz powiedziałam sobie:
— Nie pomyliłam się... jeszcze jedna z tych, co trzymają wszystko pod kluczem. Co wieczór liczą każdy kawałek cukru i ziarnka winogron — a także znaczą butelki... tak, niezawodnie — jest to rzecz zwykła w każdej nowej służbie.
Starałam się jednak nic myśleć o tem, aby nie poddawać się temu pierwszemu wrażeniu. Wszak może pośród tylu ust mówiących do mnie, pośród tyła spojrzeń, przetrząsających mi duszę... odnajdę pewnego dnia — usta przyjazne... spojrzenie współczujące... Czyż to można wiedzieć?... Nadzieja nic nie kosztuje...
Zaledwie przyjechałam, zmęczona czterogodzinną podróżą w trzeciej klasie, pani zaczęła mnie oprowadzać po domu, a w kuchni uważali za stosowne poczęstować mnie tylko kawałkiem chleba z masłem. Oprowadzanie zaczęło się od piwnicy, a kończyło się na poddaszu — chodziło o to, abym natychmiastowo zabierała się do roboty. Oh, nie traciła pani ani chwili czasu... Jakiż to olbrzymi dom — czego tam niema... ile rzeczy, zakamarków; aby to wszystko utrzymać w należytym porządku, nie wiem, czy wystarczyłoby czworo służby.
Dom był więcej niż parterowy, ponieważ dwa małe dodatkowe pawilony tworzyły rodzaj dwupiętrowego tarasu. Te dwa piętra będę musiała przemierzać bezustannie, na zawołanie pani, która zwykłe siedziała w małym salonie, obok jadalni.
Co za mądry pomysł umieszczać bieliznę, przy której, mam robotę, obok pokojów dla służby: A ileż tu szaf, ile szuflad przepełnionych przeróżnymi fatałaszkami.
Chyba nigdy nie potrafię dojść z tem do ładu.
Prawie co chwila pani, wskazując mi jakiś przedmiot, mówiła:
— Trzeba z tem bardzo ostrożnie, moja dziewczyno, bo