Przejdź do zawartości

Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
194

sam Pan nie zowie trawą do czasu zieloną, która k’wieczoru ma uschnąć, a w sprosny stóg ma być wrzucona. Izaż nie wie gdzie bogacza pysznego pagrzebiono? Azaż nie wie co się Faraonowi stało? Izaż nie widzi, iż pyszny tylko chodzi do czasu jako kur upstrzony z postawami swemi, alić po chwili aby gi jastrząb do lasa wlecze, aby gi szpetnie w kotle skubą. A tak poczciwy człowiek ma się strzedz tego sprosnego grzechu, jako najadowitszego wrzodu a szkodliwego sobie.

Szlachcicowi poczciwemu nic skromna wspaniałość nie wadzi.

A wszakoż szlachcicowi poczciwemu, który już będzie umiał uskromić szarą a niepotrzebną pychę w sobie, nic mu nadobna wspaniałość pomiernie ozdobiona nie wadzi, która ma być jako krzystał przeźroczysta, nic do siebie ani wszetecznego, ani nieuczciwego nieprzypuszczając, która się zawżdy w poważnej i rostropnej myśli ciągnie jako piękny płomień ku górze. A wszakoż jako w każdej rzeczy także i w tej zwłaszcza trzeba strzedz nadobnej a uważonej pomiary, gdyż to mędrcy zawżdy onym łacińskim wier-