Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Imogienie i nachylenia swych ust ku jej źródlanym włosom.
Nagle przestała grać i, wchodząc, rzekła:
— Żartował sobie ksiądz, nazywając mię Peruwjanką. Istotnie, biorą mnie ludzie za cudzoziemką, bo mam swój własny kraj — moją duszę! Jestem Polką, mimo że spędziłam lat kilka na stoku wulkanu Akonkagua. I z Indjanami zwędrowałam wielekroć Andańskie góry, mające w sobie niesłychane piękności wulkanicznych jezior, jak ukrop wrzących pośród krajobrazu śnieżnych lodowców. Zaduma modrego Oceanu... hiszpańska poezja i okultyzm Indjan tamtejszych wiele mi dały...
Ale potym nastąpiła Mesyna, a po Mesynie — jeszcze straszniejsze piekła... Wróciłam do kraju sama, gdyż ksiądz wyjechał z wyprawą naukową, badać życie oceanicznych roślin czyli tak zwanego planktonu. —
Wśród krewnych mego ojca doznałam naprzód wiele czułości, potym...
Czemuż nie było mego opiekuna wówczas, gdy mi biskup dawał ślub — —
Proszę mówić za mnie, zwróciła się do księdza. Zbyt mi smutno. —
I Piotrowi było smutno — bo zwalił się nań rozczar bezmierny — więc Imogiena jest już poślubioną? ale cóż to może obchodzić jego — który już jest na świetle efemerydą, a w najlepszym razie dożywotnim katorżnikiem!!
Mówił ksiądz:
— Tak, byłem oddalony przez dwa lata — —
Imogiena zamieszkała przy stryju swym i stryjence w Moskwie. Musiała utrzymywać ich — gdyż zastała nędzę. Przyjęła urząd, płatny czterdziestu rublami za dziewięć godzin pracy... w przyciemnionym