Strona:PL Miciński - Nauczycielka.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   54   —

mężczyzna znosi tylko zdanie się na łaskę i niełaskę.
Zaczął mówić długo o tem, że kocha mnie nad wyraz, wszak dał tego dowód! ale względem Halki ma pewne obowiązki. Ona bez niego byłaby tak nieszczęśliwa, powiedziała mu kiedyś, że nie przeżyłaby opuszczenia!..
— Słusznie, byłoby straszną niewdzięcznością nie obdarzać uczuciem takiej istoty. Zatem masz we mnie siostrę czy przyjaciółkę, ale za to żonę swą kochaj szczerze i uczciwie.
Spojrzał na mnie zdziwiony z takiego obrotu rzeczy.
— Więc będziesz mi tylko siostrą! — westchnął.
Milczałam. Gdyby milczenie to dało się przetłómaczyć na dźwięki, znaczyłoby długi, ironiczny śmiech. Ale zarazem lekko mi było na sercu, niema bowiem nic straszniejszego nad niezdecydowanie, gdy każda chwila zacieśnia pętlicę sytuacyi i dla wyjścia niesplamionego coraz mniej zostaje miejsca.
Konrad sądzi, że całe zajście ukryć należy przed żoną, bo gdy się dowie, wieczny żal do niego w sercu zachowa.
Jestem pewna, że się myli: znam lepiej Halkę i wogóle kobiety. Porządna, kochająca kobieta mężczyzny nie potępi, gdy chwilowy szał go ogarnie i pogoni za inną.
Ale tej innej za to — nie przebaczy nigdy.


∗             ∗