Strona:PL Miciński - Nauczycielka.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   48   —

rękę, nie śmiałam jej cofnąć, ale było mi przykro. Może on myślał, że to Halszka?

17 stycznia.

Konrad bardzo lubi kwiaty — chciałam mu przystroić pokój, ale bałam się wybierać pachnące. Dlatego kupiłam przeważnie obce: azalee, kamelie, chryzantemy, gloksynie, oraz rzecz niezwykłą w zimie — doniczkę, pełną naszych bławatków z kilkunastu kłosami pszenicy.
Ustawiłam to wszystko przy łóżku, a gdy się obudził, uśmiechał się do mnie i dziękował wzrokiem. Potem zapytał:
— Dlaczego wszystkie kwiaty dajesz mi bez zapachu?
A zgadując moją odpowiedź, dodał:
— Nie lękaj się, już mi nic w głowie nie zakręci. Daj mi kilka kwiatów wyłącznie od siebie.
Zerwałam bławatków i pszenicy, i podałam mu. Przyjął, milcząc.

D. 21 stycznia.

Zaczyna wracać do zdrowia. Dziś był o tyle silny, że mógł słuchać głośnego czytania. Prosił, abym wybrała W Szwajcaryi.
Bałam się, że go to rozdrażni, ale przeciwnie, uspokoił się i rozmarzył.
— Widzisz, moja droga, ja ciebie podobnie, fantazyjnie kocham. Tylko, że Słowacki „umierał z żalu, usychał z tęsknoty,“ ale pozostał zdrów, a ja porwałem za pistolet...