Strona:PL Miciński - Nauczycielka.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   34   —

zdąża prędzej — chwyta ją — ona umiera w objęciach...
O, gdyby Zorzą być na chwilę i w blaskach miłości zaniknąć!...
Rzucam pióro, chcę myśl czemś rozerwać, wstyd mi siebie samej. Będę czytała „Iliadę“:

Ziemia od razu pod nimi zielenią pokryła się świeżą,
Hiacyntami zakwitła, szafranem i koniczynami,
Bujne i miękkie się łoże usłało z trawy i kwiatków.
Na niem legli oboje świetlistym okryci obłokiem,
Złotopromiennym; a rosy kropelki rzęsisto padały....


∗             ∗

Aż się przeraziłam, przeczytawszy słowa wczoraj pisane. Chciałam tę kartkę wydrzeć, ale niech raczej widnieje, jako ostrzeżenie przed sobą samą.
Są namiętności, które przytłumiane z dnia na dzień wybuchają z siłą niezwalczoną i wołają na głos cały: „Krwi i ciała!“ Wtedy my za obronę mamy wspaniały, komunałami tapetowany parawan cnoty. Chowamy się zań — i wszystko jest w porządku.
A te noce bezsenne, te pragnienia wysuszające, ukrywane, jak zbrodnie!...
I to ma być tryumf ducha?
„Oddajcie ciału, co jest cielesnego, a co jest boskiego — Bogu!“


∗             ∗