Strona:PL Michał Bałucki - Dom otwarty.djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cając się do Kamilli woła ją). Kamilko! (wychodzi do pierwszych drzwi na lewo z Janiną i Fikalskim).
Kamilla (przy drzwiach, widząc że Adolf za nią nie idzie). Panie Adolfie, no, a pan?
Adolf. Ja także do komisji rozpoznawczej? (Idzie za nią). Taki zaszczyt.
Kamilla. Tylko bez tych żartów, bardzo proszę (wychodzą).
Telesfor (idzie na prawo do fotelu, parskając głośnym śmiechem). A niechże go kule biją... taniec jako najważniejszy czynnik społeczny... niech go nie znam (upada ze śmiechu na fotel). Małom się nie udusił ze śmiechu! Ha! ha! człowiek panie w życiu tyle ładnych dziewcząt naobracał i nigdy mi nie przyszło na myśl, że oddaję tem także ważne usługi ludzkości.
Władysław (z uśmiechem). Tak, tak wuju, my teraz wszystko robimy dla jakiejś idei, traktujemy każdą rzecz poważnie, ze stanowiska naukowego. objadamy się z mikroskopem w ręku i z podręcznikiem chemii organicznej w kieszeni; upijamy się, analizując zawartość i składniki płynów, które wlewamy w siebie; tańczymy ze świadomością celów, dla których tańczymy; poruszamy się, spiemy, oddychamy ściśle według zasad hygieny, słowem: żyjemy na serjo, umiejętnie.
Telesfor. A niech was kule biją z waszemi umiejętnościami. Myśmy tego wszystkiego nie znali, a byliśmy zdrowsi, niż wy z waszemi analizami, chemijami, djabłami. Czy to słyszana rzecz, żeby ktoś do tańca zabierał się z takiemi ceregielami? Zeszło się panie trochę młodych panienek i kawalerji, zagrał