Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miała pełne łez, ciągle płakała i patrzyła na mnie, patrzyła i znowuż płakała…
— Nie płacz mamo — prosiłem — choć mi się samemu na płacz zbierało i strasznie ciężko było na sercu. Nie płacz mamo! Przecież nie odjeżdżam Bóg wie dokąd! Muszę nareszcie zakończyć ten taniec, który kosztował mnie tyle wysiłków i pracy. Bóg dopomoże… Spełnią się moje życzenia…, będę pracował na kawałek chleba zaszczytnie, będę równy ludziom — i ty matko, będziesz się radowała ze mnie. Nie płacz, nie płacz matko, proszę cię!
— Ach, Srulik! — odrzekła — łatwo tobie tak mówić, lecz gdy się macierzyńskie serce rozpłacze, to go nie można uspokoić…, bo ono nie płacze napróżno, bez przyczyny… Są w niem przeczucia, są obawy, których nikt rozumem zbadać nie potrafi. Ja też cię proszę, Sruliku, jeżeli to jest możebnem, żebyś nie odjeżdżał — po co w takich młodych latach będziesz się męczył? Któż wie, czy trud twój i praca wyjdzie ci na dobre? Iluż to wykształconych ludzi, z pomiędzy nas żydów, chodzi bez butów, niestety!
Iluż to ludzi uczonych przepadło i zmarnowało sobie całe życie?! Srulik! błagam cię, pozostań w domu! Stręczą dla ciebie teraz doskonałą partyę. Uraduj serce matki twej i — ożeń się!
Bałaguła (furman) wszedł tymczasem do stan-