Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bowiem przyjdzie z takich panienek, które matki oddają na wychowanie w obce ręce? To tylko oszukaństwo, dalibóg! Czy już stręczą panience jaką partyę? Nic nie szkodzi, nie wstydź się panienko, zwyczajna to rzecz. Cielątko jest dobre, przyzwoite, tak jak mama. Nie mówię tu, broń Boże, żadnych komplementów, ale najczystszą prawdę.
Akurat w tym czasie (mówiła dalej matka) zdarzyło się, że przyszedł do nas z wizytą pan Cempeł z żoną i córką. Ty wziąłeś (niech to dziś pomyślanem nie będzie) ceber z pomyjami, wniósłeś go do sali, postawiłeś przed gośćmi na podłodze i zachęcałeś ich do jedzenia w taki sposób, jak zachęca się krowy: „Czas już wielki — rzekłeś — wydoić te krowy i wypędzić je na pastwisko. Dokądże będą się tak włóczyły bez celu? Dalibóg! od niejakiego czasu gospodarstwo nasze prowadzone jest zupełnie bez sensu…” Możesz sobie wyobrazić, jak byliśmy wszyscy pomięszani i co się działo w mojem sercu! Wyprowadziłam cię natychmiast z pokoju, a sama, dla przyzwoitości, powróciłam do gości i siedziałam ma się rozumieć jak na szpilkach. Wkrótce słyszę jakieś krzyki, wybiegam, patrzę co się dzieje? — i… aż mi się ciemno w oczach zrobiło!! W stancyi stoi reb Icek Wolf, osoba (fajne berye) „gabaj” (starszy), w którego rękach jest każdy człowiek