Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Sza! przycichnij-no trochę — rzekłem do niej — czy ty zawsze tak wiele mówisz?

— Ach! — odpowiedziała szkapa z westchnieniem — po większej części milczę i nie mogę przemówić ani jednego słowa nawet! Nie jest pożądanem żebym mówiła otwarcie, więc też ani pary z gęby nie puszczam. Umiem być ja też szkapą ze wszelkiemi szykanami („mit ałłe piszczewkies”). Mów do mnie od dziś przez cały rok — nie będę słyszała; krzycz: idź na prawo! — ja pójdę na lewo; chyba że mnie kto weźmie za czuprynę i pociągnie gwałtem. Wtenczas może na mnie jechać kto chce, nawet dzieciak, głupiec („aszejte”), ulicznik, drab, ladaco, niedołęga. Były pewne czasy, w których otwierano mi gębę i ciągniono za język, wtenczas wyrzucałam z siebie „dziewięć miar gadania,”[1] mówiłam o wszystkiem, o ogniu i o wodzie. Wtenczas wybuchało ze mnie jak z wulkanu, wszystko co nagromadziło się w sercu; całe chmury trosk, zgryzot, męki i cierpień… Wzbierały moje żale jak bystre potoki na wiosnę, do głowy napływały straszne fale, rozrywały mózg i wydobywały się na wierzch przez oczy.

  1. „Dziewięć miar gadania.” Jest u żydów podanie, że Bóg, udzielając ludziom różne dary, dał im także „dziesięć miar gadania” (mowy). Z tych jedna tylko dostała się mężczyznom, zaś dziewięć zabrały… kobiety.