Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niej jak „puryc”[1] do stu dwudziestu lat! dopóki cię djabeł nie porwie i kogo innego na twoje miejsce nie posadzi.
— Przepraszam cię biedna szkapo — szeptałem, gdym już siedział na jej grzbiecie; wybacz mi, wybacz — mówiłem z zapłakanemi oczami i rozdartem sercem... Cóż mam czynić? Kiedy djabli zmuszają mnie do jechania na tobie? ach biada! biada mnie i tobie! biada nam obojgu. Biada tobie, że jesteś szkapą, że musisz mnie dźwigać — i biada mnie, że ja, twój przyjaciel, jestem przymuszony siedzieć ci na karku. Co mamy robić ja i ty, skoro oboje jesteśmy w uciemiężeniu, skoro oboje tak nieszczęśliwi jesteśmy!
Djabli zaczęli szkapę porządnie okładać, aż zerwała się i zaczęła pędzić z wielkim impetem... Zewsząd podniosły się okrzyki: hura! hura! Podczas tego biegu usłyszałem, że szkapa ciężko we stchnęła; jej jęk uderzył mnie w serce jak nożem. Sam nie wiedząc co czynię, zachwiałem się i upadłem na ziemię jak snop.

— Nie szkodzi! nie szkodzi Sruliku! nie upadaj na duchu — rzekł śmiejąc się Aszmodaj... Ale nie bałamućmy, czas już jechać. Powtórz sobie Sruliku, pamiętaj i zachowuj dobrze moje przy-

  1. Puryc: — obywatel, szlachcic.