Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nych nabożeństw (jorcajt bromfen)[1] i tym podobnemi trunkami. Taką powinna być nabożność moich agentów z zachowawczej klasy; agenci zaś moi z dzisiejszego świata biorą także maskę nabożności, ale nieco na inny ład. Zazwyczaj nie umieją oni ani be, ani me, żyją z każdym dobrze, uśmiechają się bardzo słodko, kręcą językiem to tak, to owak, noszą ubranie niby długie, niby krótkie, brody mają takie, które nie są całe i nie są także golone..., rzucają się na wszystkie strony i każdemu pragną dogodzić. Są i tacy, którzy wcale nabożności nie mają, za to cała ich mądrość zasadza się tylko na sile... na kułaku. Z takich bezczelników pierwszego gatunku nie należy brać przykładu.

Drugiem mojem przykazaniem jest: litość, miłosierdzie. Komentarz do tego jest taki: że można popełniać wszelkie niegodziwości, drzeć ostatnią skórę z żywego i z umarłego, byle tylko ciągle mówić o miłosierdziu! W cichości każdego szarpnąć, ukąsić, a przed światem ciągle wzdychać, trwożyć się, niby o dobro ogólne. Moje trze-

  1. W rocznicę śmierci ojca, syn odprawia za niego nabożeństwo w towarzystwie pewnej liczby współwyznawców; po modlitwie częstuje ich wódką. Zwyczaj ten praktykuje się szczególnie między hassydami.