Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie było potrzeba! Motłoch napadł zaraz na twoich braciszków i zrobił z niemi dobry obrachunek!!
— No, a gdzież jest rząd? — zapytałem mocno zdziwiony, dlaczego on milczy? dlaczego pozwala na takie bezprawia?
— Władza udaje, że o niczem nie wie — odpowiedział djabeł z uśmiechem. Później jak już łobuzy zrobią wszystko co mieli zrobić, wtenczas w pięknych, zaokrąglonych frazesach, władza ogłosi, że o niczem nie wiedziała z początku; każe zaaresztować kilka osób po to, żeby je zaraz puścić. Hi! hi! hi! dobrze się tu dzieje twoim braciszkom, nie szkodzi! nie szkodzi! znam ja dobrze rząd rumuński! Pan minister Kostaforu obrabia porządnie moje interesa, on te wszystko wykręci gładko, jak na talerzu!
— Nieś mnie, djable, dalej, jak najdalej ztąd, zacząłem prosić Aszmodaja — nieś mnie, gdzie tylko chcesz, byleśmy tu nie zostali.
Djabeł frunął dalej, a za nim całe stado złych duchów, które już nie wydawały mi się ani tak dzikimi, ani tak strasznymi jak przedtem. Jakoś pomiędzy nimi czułem się swobodniejszym i bardziej zadomowionym niż między ludźmi. Przelecieliśmy ponad Galaczem, Wilkowem i innemi miastami, w których powtarzały się również podobnie straszne sceny. Bili, mordowali z wiel-