Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cie, za pozwoleniem, nie do rzeczy, mięszacie tysiące kłamstw, tysiące nierozsądnych cytat i dowcipów, że ni przypiął, ni przyłatał — oszukujecie jeden drugiego, drapiecie się na gładką ścianę („ir drapet sich ojf di glajche want”). Kręcicie, plączecie się, że nie można nic z tego wydobyć, że niepodobna zrozumieć co chcecie? Stać tylko i podziwiać trzeba, jak ludzie piszą, mówią, krzyczą, a nie ma czego słuchać; jak mając dar mowy, mając język, nie mogą się porozumieć i nie pojmują jeden drugiego, jeszcze gorzej aniżeli zwierzęta!
— Ale do czego — do czego, pytam się, do czego cała ta mowa?!

— Jeszcze raz do czego!? — zawołał. Rozumie się, że nie mówię tak tylko, byle żartować. To co mówię dotyczy twoich korespondencyj z „towarzystwem” i twojej niedawnej rozmowy ze szkapą. Ja powiadam, że to „be — be” — któreś wybeczał niedawno, jak za pozwoleniem osioł, jest naprawdę lepsze i mądrzejsze od wszystkich twoich kazań. Zastanów się i pomyśl, czy nie jesteś czysty waryat?! Przed tobą stoi zmordowana, zgłodniała szkapa, której do życia potrzeba chociaż cokolwiek odpoczynku, miarki owsa, wiązki siana, a ty chcesz jej pokazywać litery w książce[1],

  1. Dwuznacznik niepodobny do przetłomacze-