Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pełnego zdrowia!!. Lecz ponieważ tego mocarza nie masz dotąd, ponieważ nie staje w twej obronie nikt a nikt, nie zmuszaj mnie przeto, abym udawał, iż nic nie wiem i położył się spać. Ja muszę wytężyć wszystkie siły, ażeby według mojej możności, chociaż cokolwiek ci dopomódz. Nie! dalibóg, nie! jakżebym śmiał? jakżebym mógł spać?! Powiadasz, że powinienem spocząć; przeciwnie, czy możliwym jest spoczynek po tem wszystkiem, com tu widział i słyszał? Mogęż spocząć, gdy tak wielkie cierpienia stają przed memi oczami? gdy całe stado próżniaków, wysysających krew, uderza na mą głowę, jak chmara niszczącej szarańczy. Ot! ot! zdaje się, zaraz spadną na mnie, rozerwą mnie na kawałki. Ot, ot, każdy ukąsi. Ot! ot! zjedzą mnie zupełnie i nawet wspomnienia ze mnie nie zostanie. Nie, nie, powiadam tobie — ja nie chcę spać, nie chcę odpoczywać!!
— Ty mówisz — rzekła do mnie szkapa, kiwając głową — ty mówisz z wielkim ogniem, jak młody człowiek; jak taki, przepraszam cię, który dopiero co skończył klasy. Zazwyczaj młody szybko zawiera znajomości i przejmuje się każdą rzeczą. Takich uderza najmniejsza niesprawiedliwość i wnet wybuchają płomieniem, mówią o ogniu i o wodzie (o wszystkiem), biorą do głowy puste rzeczy i sądzą że potrafią cały świat przebudować,