Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ludzie zabrali mnie w swoje ręce. Od tego czasu musiałam im zwozić do sklepów różne rzeczy; całe beczki oleju, beczki śledzi, tranu i tym podobnych towarów, jakie tylko potrzebne są w handlu. Oj! od tej jednej lampki robiło mi się ciemno w oczach!!
Ledwie żywa wydobyłam się z ich rąk, lecz widać sądzono mi było już ciągle cierpieć i przenosić wszystkie plagi świata, każdą oddzielnie. Tego, do kogo djabeł znowuż mnie zaprowadził, widziałam po raz pierwszy w mem życiu. Ciężar, który na mnie wówczas wpakowano, nie był bardzo wielki na wagę, miał on jednak straszliwą objętość. Rzeczy zaś mające bardzo wielką objętość gorzej jest wozić, aniżeli glinę i cegłę, niż beczki oleju i śledzi. Ów człowiek tak mnie obładował arkuszami drukowanej bibuły, że z pod niej widać było tylko parę długich uszu i z przeproszeniem... ogon[1].

Ludzie trzymali się za boki śmiejąc się z tego co tam było wydrukowane! Śmieli się do rozpuku i ze mnie i z niego i z nas obojga razem. On, i to jest właśnie ciekawe, zachowywał się całkiem spokojnie, jak gdyby o niczem nie wiedział i nie domyślał się nic. Mnie jednak, jak na złość, wydało mi się to bardzo nieprzyzwoitem; nie po-

  1. Dwuznacznik.