Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

krętaczy kahalnych i „baałtakse” ze swoją świtą śmieją się potem z całego zebrania i robią dalej co im się podoba. Zazwyczaj, po zebraniu mięso musi zdrożeć; dobroczyńcy miasta biorą dla siebie po jakimś trojaczku od funta i, pocichutku ustanawiają nową opłatę.
Stanęły mi przed oczyma nasze wybory, z których wychodzą „członkowie” i gubernialny rabin („a guberske row”). Fe! co się tam dzieje! Nie mogę patrzyć jak ludzie utracili rozum, serce i wolną wolę, nie mogę patrzyć, jak czapkują przed lada bogaczem, jak kłaniają się zbogaconym „miszuresom” i tym podobnym osobom! Nie mogę patrzyć, jak sprzedają prawdę, sprawiedliwość i pożytek miasta za kieliszek wódki, za knysz!! Gotuje się we mnie krew, gdy widzę, że z powodu grzechów naszych, niema u nas z kim zacząć, z kim działać. Nikt nie myśli na seryo! Żółć się we mnie przewraca, gdy patrzę, jak ten nasz światek śpi, jak jest pogrążony w marzeniach, nic nie myśli, nad niczem się nie zastanawia, nie rozumie swego położenia, nie kłopocze się i nie czuje nic, prócz tego tylko, co wyłącznie dotyczy jego duszyczki. Zupełnie jak za pozwoleniem woły, gdy jednego rżną, drugi patrzy przeżuwając spokojnie. Dziura mi się robi w sercu gdy na to patrzę. Gwałtu, słowiku! przestań, bo mi znów struna w sercu pęknie!