wet nie przyszło mu na myśl zastanowić się, czy blacha nie będzie zbytecznym balastem w drodze. Zabrał ją ze sobą tak, jakby się to samo przez się rozumiało, zwłaszcza,że patron się nie sprzeciwiał.
Za owym giermkiem i fajkonoszem, że się tak wyrazimy, szedł Ryszard Stein. Głowę okrywał zieloną uczniowską czapką, a resztą stroju przypominał dokładnie Matuzalema. Łatwo się domyślić, kto był inicjatorem tej przemiany.
Kiedy zeszli z mostku, Turnerstick skręcił na prawo, w przypuszczeniu, że tam stoi parowiec, którym zamierzali udać się do Kantonu. Atoli Matuzalem zawołał wślad za nim:
— Stój! Dokąd to, master?
— Oczywiście, do steameru, — odparł kapitan, zatrzymawszy się.
— Jeszcze czas. Przedewszystkiem trzeba zwilżyć gardło. Musimy w jakiś sposób uczcić nasze przybycie do Państwa Niebios. Zobaczymy, jakim tutaj trunkiem zelewa się robaka!
— Ale marnujemy czas!
— Ba! Wszędzie i zawsze marnuje się czas, cokolwiek się robi, — na jedzeniu i siedzeniu, na wypitce i wybitce, na pracy, na śmiechu, na płaczu. Zresztą, muszę bezwarunkowo odwiedzić naszego tutejszego konsula, aby mu się przedstawić osobiście i zasięgnąć różnych wiadomości. Zaprowadzę was zatem do hotelu Hong-kong, gdzie poczekacie do mego powrotu.
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/59
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
55