Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 248.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo te trupy wybladłe, te piersi strzaskane
Miały bijące serca — i były kochane!

Osłabła i zwątlona, zdeptana niegodnie,
Wstań praco! Ty, genjuszu, rozpal swą pochodnię!
Dzieła wasze rozpierzchłe, jako snop zszarpany...
Lecz jakto!... Wszakże to był skarbiec układany,
Całej ludzkiej rodzinie wspólny!
O ślepoto!
Burzyć własne swe mienie — jestże ludów cnotą?

O wojno! Na wspomnienie krzywd twoich bez miary,
Budzi się nienawiści jad w sercach prastary.
Ta ziemia, którą przejdziesz, zasiewa się ziarnem
Kainowego gniewu zatrutem i czarnem...
A zwyciężony życie w jedną żądzę wciela,
Aby z wnętrzności swoich mógł spłodzić mściciela!

Tak ród ludzki krwią płacąc odwetów dług stary
Jest drzewem, które traci corocznie konary...
O wiosno! O ty jasne nowych wieków słońce!
Komu oddasz swe soki i światło żywiące?
Ten pień okaleczony, co się zwie ludzkością
Niema kwiatów, ni liści, on nie jest przyszłością!