Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 202.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ja niechaj zniknę, jako mgła ta rozwiewna,
A gdy za bramę twą przejdą me nogi,
Gdy znów zapadnę w noc życia nędznego,
Pomyśl: to sen był — zbudziłem się z niego.

»Cyganom powiem, że twarz moja śniada
Łaski przed twojem nie miała obliczem…
Ja, zanim zorza błysnęłaby blada,
Miałam przed tobą nie mówić o niczem…
Przed świtem odejść nie mogę… Gromada,
Nim szpiegi zwietrzą, przejściem tajemniczem
Powróci w lasy… Lecz przyrzecz mi panie,
Że w kraju twoim nic im się nie stanie!«

Zamilkła; piękne swe błękitne oczy
Wzniosła na księcia z błagalnym wyrazem.
Młodzieniec ciężką walkę z sercem toczy,
Wie, że mu szczęście przepadnie z nią razem.
Gdy tak, zbliżeni w księżyca przeźroczy,
Są, jakby cudnym tęsknoty obrazem,
Poza obiciem sąsiednich podwoi
Zakaszlał Hussejn, na znak, że tam stoi.

Frant! uznał, że czas już ratować człowieka,
Który miłością stał tam udręczony.
On pojąć nie mógł, na co książę czeka
I życie sobie zatruwa, szalony!…