Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie IV Obrazki 051.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV.


PRZED SĄDEM.


Drobny, wychudły, z oczyma jasnemi,
W których łzy wielkie i srebrne wzbierały
I gasły w rzęsach spuszczonych ku ziemi, —
Blady, jak nędza, a tak jeszcze mały,
Że mógł rozpłakać się, i wołać: «matko!»
Gdyby miał matkę... i mógł stroić psoty,
I pocałunków żądać, i pieszczoty,
I spać na piersiach ojca... a tak drżący,
Jak ptak wyjęty z gniazda, i już mrący, —
Wiejski sierota stał w sądzie przed kratką.

A dziwna była ta sala sądowa,
Wielka, i pusta, i ciemna, i chłodna,
I bezlitosna, i łez ludzkich głodna,
I nigdy dla nich niemająca słowa
Miłości bratniej, i taka surowa,
Tak spiskująca ławkami w półkole
Na ludzką nędzę i ludzką niedolę,