Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie IV Obrazki 035.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IX.


NA DUNAJCU.


Lecimy!... on mnie w swoje pochwycił ramiona
I runęliśmy w przepaść z skalistego proga...
A fala, żarem piersi mojej przenikniona,
Modrym słupem bryznęła, aż w niebo, do Boga,
Skrytego za sklepieniem swojem tajemniczem...
Za nią poleciał krzyk mój, pytaniem nabrzmiały,
I potrącił błękity, i powrócił z niczem...

I runęliśmy w przepaść... Najskrytsze szczeliny
Rozdniały od strzał srebrnych, które puścił z sykiem
Dunajec, przez granitów zwalonych odłamy...
I wszystkie przemówiły dziwacznym językiem
Jakiejś pełnej burz, wstrząśnień, przeddziejowej dramy,
I zaczęły się skarżyć cicho, jako starce,
Którym czci nie wyrządza wnucze pokolenie,
I o których niewdzięczne zapomniały syny...

Precz, łódko! Precz ty, wiosło! Niech w szalone harce
Pochwycą mnie tej fali stalowe pierścienie!