ktowało wprawdzie maksymalną płacę, ale bynajmniej nie ustalało minimalnej.
Jak wiadomo, w XVI wieku położenie robotników bardzo się pogorszyło. Płaca pieniężna wzrastała, lecz nie w stosunku dewaluacji pieniądza oraz idącej za tem zwyżki cen. Faktycznie więc płaca spadała. Jednakowoż ustawy, mające na celu obniżenie płac, pozostawały w mocy, a zarazem praktykowano nadal obcinanie uszu i wypalanie piętna tym, „których nikt nie chciał wziąć do służby“. Statut królowej Elżbiety (5 c. 3) o terminatorach upoważniał sędziów pokoju do wyznaczania niektórych płac i do zmieniania ich w zależności od cen towarów i od pory roku. Jakób I rozciągnął tę regulację płac również na przędzarzy, tkaczy i na wszelkie wogóle kategorje robotników[1]. Jerzy II rozszerzył ustawy antykoalicyjne na wszelkie rękodzielnie.
We właściwym okresie rękodzielniczym produkcja kapitalistyczna wzmocniła się dostatecznie, ażeby prawne normowanie płacy roboczej uczynić równie zbytecznem jak niewykonalnem, chciano jednak mieć w odwodzie i broń ze starego arsenału. Jeszcze statut 8 Jerzego II zabraniał płacić czeladnikom krawieckim Londynu i okolicy więcej, niż 2 szylingi i 7½ pensa dziennie, z wyjątkiem wypadku żałoby publicznej; jeszcze statut 13 c. 68 Jerzego III
- ↑ Pewien ustęp w statucie 2 c. 6 Jakóba I wskazuje na to, że nie którzy majstrowie sukiennicy nie wahali się dyktować płac we własnych war sztatach, występując w urzędowym charakterze sędziów pokoju. W Niemczech zwłaszcza po wojnie trzydziestoletniej, częste były dekrety przeciw zwyżkom płacy roboczej. „Właściciele dóbr wyludnionych silnie odczuwali brak służby i robotnika. Wieśniakom zabraniano wynajmować mieszkania samotnym mężczyznom i kobietom; o takich mieszkańcach nakazane było donosie władzy, która pakowała ich do więzienia, jeżeli nie chcieli najmować się do służby, chociażby nawet utrzymywali się z innego zajęcia, naprzykład choćby pracowali w polu u chłopów na dniówkę, albo nawet trudnili się handlem pieniężnym lub zbożowym (Kaiserliche Privilegien und Sanctiones fuer Schlesien I, 25). Przez całe stulecie w dekretach książąt panujących powtarzają się gorzkie utyskiwania na hołotę krnąbrną i niepoprawną, która nie chce się godzić na twarde warunki ani zadowalać się prawnie przepisaną płacą; wzbraniano też poszczególnym właścicielom płacić więcej, niż wynosiła taksa, wyznaczona przez Stany prowincjonalne. A jednak warunki bytu służby folwarcznej były po wojnie niekiedy lepsze, niż w sto lat później. Jeszcze w r. 1652 służba na Śląsku otrzymuje mięso dwa razy na tydzień; natomiast jeszcze w naszem stuleciu tam właśnie były okolice, gdzie otrzymywała je tylko trzy razy do roku. Również płaca dzienna po wojnie była wyższa, niż w następnych stuleciach (G. Freitag).