Wobec tak zdumiewającej intensywności, którą praca osiągnęła już w roku 1844 pod panowaniem ustawy o dwunastogodzinnym dniu roboczym, wydawało się uzasadnionem twierdzenie fabrykantów angielskich, że dalszy postęp w tym kierunku jest już niemożliwy, że więc dalsze skrócenie dnia roboczego byłoby równoznaczne ze zmniejszeniem produkcji. Pozorna słuszność ich motywów znalazła najlepsze potwierdzenie w tym samym czasie w poniższych wywodach ich surowego cenzora, a mianowicie inspektora fabrycznego Leonarda Homera:
„Skoro ilość wytworu zależy głównie od szybkości maszyn, to musi być interesem fabrykantów nadawać im bieg jaknajprędszy, jednak pod następującemi warunkami: zabezpieczenie maszyn od zbyt szybkiego zniszczenia, ochrona jakości wyrobów i pozostawienie robotnikowi możności nadążania za ruchem maszyny przy wysiłku, nie większym niż taki, do jakiego jest stale zdolny. Nieraz się zdarza, że fabrykant w swej gorliwości zanadto przyśpiesza bieg maszyn. Psucie materjału i pogorszenie wyrobów przeważają wówczas nad korzyścią z przyśpieszenia, i jest on zmuszony zwalniać bieg maszyn. Ponieważ fabrykant energiczny i przezorny umie znaleźć maximum osiągalne, więc doszedłem do wniosku, że niepodobna wytworzyć przez “ godzin tyle, co przez 12. Prócz tego uwzględniłem, że robotnik płatny od sztuki pracuje z największym wysiłkiem, na jaki się może zdobyć, zachowując stale ten sam stopień natężenia pracy“[1]. To też Horner dochodzi do wniosku, że pomimo doświadczenia Gardnera i innych dalsza redukcja dnia roboczego, poniżej 12 godzin musiałaby zmniejszyć ilość wytworu[2]. W 10 lat później on sam cytował swe poglądy z r. 1845, na dowód, jak mało podówczas zdawał sobie sprawę z elastyczności maszyny i ludzkiej siły roboczej, podczas gdy obie one jednakowo dochodzą do najwyżeszego natężenia dzięki przymusowemu skróceniu dnia roboczego.
Przejdźmy obecnie do nowego okresu, który otwiera rok 1847, dzięki wprowadzeniu ustawy o dziesięciogodzinnym dniu roboczym w angielskim przemyśle bawełnianym, wełnianym, lnianym i jedwabnym.
„Szybkość wrzecion wzrosła na przędzarkach „throstle“ o 500,