zrywanych — że się tak wyrażę — zanim dojrzeją[1]. Z drugiej strony jednak doświadczenie wskazuje bystremu postrzegaczowi, jak szybko i głęboko produkcja kapitalistyczna, historycznie datująca ledwie od wczoraj, podcina u korzenia siłę żywotną ludu; jak tylko dopływ wyrosłych śród przyrody, żywotnych elementów ze wsi powstrzymuje zwyrodnienie ludności przemysłowej i jak nawet robotnicy rolni poczynają się wyradzać, pomimo świeżego powietrza oraz pomimo wszechwładnie śród nich panującej zasady doboru naturalnego, pozwalającej dojrzewać tylko jednostkom najsilniejszym[2]. Kapitał, który ma tak „słuszne powody”, aby zaprzeczać cierpieniom spółczesnego mu pokolenia robotników, w swej działalności praktycznej równie mało uwzględnia perspektywę przyszłego zwyrodnienia ludzkości, a w konsekwencji nieuniknionego wyludnienia, jak możliwość upadku ziemi na słońce. Przy każdym szwindlu akcyjnym każdy wie, że burza nadejdzie, ale jednak łudzi się, że piorun ugodzi w sąsiada, a on sam zdąży przedtem zgarnąć złoty deszcz i ukryć go w bezpiecznem miejscu. Après moi le déluge! [po mnie potop!] — jest hasłem każdego kapitalisty i każdego pań-
- ↑ „Robotnicy przepracowani umierają z przerażającą szybkością, lecz nowi zajmują natychmiast miejsca ginących i częsta zmiana osób nie powoduje żadnej zmiany na scenie“ („England and America, London 1833“, tom I, str. 55. — Autorem jest E. G. Wakefield.
- ↑ Patrz: „Public Health, 6th report of the medical officer of the privy council, 1863“ (wydane w Londynie w r. 1864). Sprawozdanie to traktuje zwłaszcza o robotnikach rolnych, „Przedstawiano hrabstwo Sutherland jako takie, które osiągnęło znaczną poprawą warunków bytu, ale nowsze badania wykazały, że w okręgach tych, niegdyś słynnych z dorodnych mężczyzn i dzielnych żołnierzy, mieszkańcy zwyrodnieli, stali się rasą skarlałą i wątłą. W najzdrowszych okolicach, na zboczach wzgórz nadmorskich dzieci są tak blade, jak gdyby wyrosły w zgniłej atmosferze londyńskiego zaułka“. (Thornton: „Overpopulation and its remedy, London 1846“, str. 74, 75). Przypominają oni owe 30.000 „gallant highlanders“ [dzielnych górali], które Glasgow gnieździ w swych „wynds and closes“ [uliczkach i zaułkach] wespół ze złodziejami i prostytutkami.
dłużej, niż jego spółzawodnik angielski, a gdy pracuje w domu przy swym własnym warsztacie, to upada nawet i to ograniczenie dodatkowych godzin pracy“. („Reports of insp. of fact. 31st october 1855“, str. 103). Wspomniany powyżej inspektor fabryczny Redgrave po wystawie przemysłowej w r. 1851 udał się na kontynent, a zwłaszcza do Francji i do Prus, aby zbadać tamtejsze stosunki fabryczne, Powiada on o pruskim robotniku fabrycznym: „Otrzymuje on płacą, wystarczającą na proste utrzymanie i na te nieliczne przyjemności, do których przywykł i na których poprzestaje... żyje gorzej i pracuje ciężej niż robotnik angielski“ („Reports of insp. of fact. 31st october 1853“, str. 85).