Wystąpił problem z korektą tej strony.
p. Villiersa, prezesa Poor Law Board [Głównego Urzędu Opieki nad ubogimi], z podaniem, aby znów przyzwolił na dostawę ubogiej dziatwy oraz sierot z workhouse’ów [domów roboczych][1].
Naogół doświadczenie wskazuje kapitaliście, że istnieje pewien stały nadmiar ludności, to znaczy nadmiar w stosunku do każdorazowej potrzeby kapitału pomnażania swej wartości, choć nadmiar ten składa się z pokoleń ludzkich zdegenerowanych, rychło starzejących się, szybko wypierających się nawzajem,
- ↑ Tamże. Villiers, pomimo najlepszych — chęci musiał, „ze względu na ustawę“, odrzucić propozycję fabrykantów. Panowie ci osiągnęli jednak swój cel dzięki powolności miejscowych urzędów opieki nad ubogimi. Pan A. Redgrave, inspektor fabryczny, zapewnia, że tym razem system w którego mysi sieroty i dzieci pauprów [ubogich] „prawnie“ traktowane są jako „apprentices“ (terminatorzy), „wolny był od dawnych niedomagan“ — (o tych „niedomaganiach“ patrz w Engelsa „Die Lage — der arbeitenden Klasse in England, Leipzig 1845“) [wyd. sztutgardzkie, str. 1531 — coprawda w jednym wypadku „nadużyto — tego systemu w — stosunku do dziewcząt i — młodych — kobiet, sprowadzonych z rolniczych okręgów Szkocji do Lancashire i Cheshire“. Przy tym „systemie“ fabrykant — zawiera na określony przeciąg czasu — kontrakt z zarządem domu ubogich. Daje dzieciom wikt, przyodziewek i mieszkanie, ponadto mały dodatek pieniężny. Osobliwie brzmi uwaga pana Redgrave, — przytoczona poniżej — zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę że rok 1860 był wyjątkowy nawet pomiędzy pomyślnemi latami angielskiego przemysłu bawełnianego i że pozatem płace robocze były wtedy wysokie, gdyż nadzwyczajne zapotrzebowanie pracy natknęło się na wyludnienie Irlandji, na bezprzykładne wychodźtwo z angielskich i szkockich okręgów rolniczych do Ameryki i Australii, na absolutne zmniejszenie zaludnienia niektórych okręgów rolniczych angielskich, będące poczęści następstwem pomyślnie doprowadzonego do — skutku załamania siły żywotnej ludności, poczęści zaś tego, ze handlarze mięsem ludzkiem już przedtem zdołali wyczerpać nadmiar ludności. Pomimo to wszystko pan Redgrave powiada: „Ten rodzaj pracy (dzieci z domów ubogich) bywa jednak poszukiwany tylko w braku innych, gdyż jest to praca droga (high priced labour). Zwykła płaca chłopca trzynastoletniego wynosi około 4 szylingów tygodniowo. Ale niepodobna za te 4 szylingi ma głowę tygodniowo dawać 50 lub 100 takim chłopcom mieszkanie, przyodziewek, utrzymanie, pomoc lekarską, odpowiedni dozór i ponadto małe dodatki pieniężne“ (Report of insp. of fact., 30th april 1860“, str. 27). Pan Redgrave zapomina tylko powiedzieć nam, „w jaki sposób robotnik sam może dawać to wszystko swym chłopcom za 4 szylingi tygodniowo, skoro nie może uczynić tego fabrykant, który ma dawać zbiorowe mieszkanie, utrzymanie i dozór 50 lub 100 chłopcom. Aby zapobiec wyciąganiu z tekstu fałszywych wniosków, muszę tu zauważyć jeszcze, że angielski przemysł bawełniany od czasu rozciągnięcia nań ustawy fabrycznej z r. 1850, normującej czas pracy i t. d., musi być uważany za wzór przemysłu Anglji. Angielski robotnik przemysłu bawełnianego stoi pod każdym względem wyżej od swego kolegi, z kontynentu. „Pruski robotnik fabryczny pracuje przynajmniej o 10 godzin w tygodniu