lecz ekonomiści jedynie wykazali, jak przy obecnych stosunkach produkcyjnych bogactwo burżuazyi rozwijało się i jak musi się jeszcze zwiększać. Co się zaś tyczy klasy robotniczej, jest to jeszcze wielka kwestya, czy jej położenie polepszyło się w skutek zwiększenia się rzekomego bogactwa publicznego. Jeżeli ekonomiści jako dowód dla swego optymizmu cytują przykład robotników angielskiego bawełnianego przemysłu, uwzględniają oni ich położenie tylko w rzadkich okresach przemysłowego rozkwitu. Okresy te rozkwitu mają się do epok kryzysów i stagnacyj „akurat“ jak 3:10. Albo tez mówiąc o polepszeniu losu, ekonomiści może mieli namyśli te milijony robotników, którzy musieli zginąć w Indyjach przedgangesowych, by półtora milijonom robotników, zajętych w odpowiedniej gałęzi przemysłu angielskiego, zapewnić trzy lata dobrobytu z każdych 10 lat.
Co się zaś tyczy chwilowego współudziału w przyroście bogactwa narodowego jest to inna kwestyja. Fakt ten chwilowego współudziału znajduje swe wyjaśnienie w teoryi ekonomistów. Lecz nie jest to „wyrok“, jak chce p. Proudhon, a poparcie. Jeżeli na co trzeba wydać wyrok, to przedewszystkiem na systemat p. Proudhona, który, jakieśmy to wykazali, sprowadziłby płacę robotników do minimum i to mimo zwiększenia się bogactwa. Tylko dzięki temu ze sprowadził on ją do minimum, mógł on wprowadzić rzeczywistą proporcyjonalność wartości, przez czas roboczy „konstytuowaną wartość Właśnie dla tego, że wskutek konkurencyi płaca wana się powyżej lub poniżej ceny środków spożywczych, niezbędnych do utrzymania robotnika, ten ostatni może uczestniczyć w rozwoju bogactwa społecznego, lub też z tem samem prawdopodobieństwem umrzeć z nędzy Oto cała teoryja ekonomistów, względem której nie robią oni sobie żadnych illuzyj.
Po kilkakrotnem oddalaniu się od żelaznych, Prometeusza, wreszcie nowego społeczeństwa, mającego się oprzeć na „ukonstytuowanej wartości“, p. Proudhon zbiera swe siły i pod wpływem wzruszenia wykrzykuje ojcowskim tonem:
„Zaklinam ekonomistów, by w głębi swego serca, zdała od mącących wszystko uprzedzeń i bez względu na urzędy, które zajmują tub do których dążą, na interesy, którym służą, na głosy, które chcą pozyskać, na odznaczenia, zadawalniające ich próżność, zapytali się samych siebie i na to sobie odpowiedzieli, czy do dziś dnia tę zasadę, że każda praca musi dawać pewien nadmiar, pojmowali w ten sposób, z tym szeregiem założeń i wyników, jakieśmy tu