tów podwoiła się.... Jak gdyby cena wszystkich rzeczy nie była stosunkiem rzeczy i jak gdyby można było podwoić pewien stosunek, pewne prawo“ (Proudhon, t. I, str. 81).
Ekonomiści popadli w ten błąd, gdyż nie pojęli rzeczywistego zastosowania „prawa proporcyjonalności“ i „ukonstytuowanej wartości“.
Niestety jednak! w samem nawet dziele p. Proudhona (t. I, str. 110) znajdujemy tę niesmaczną hypotezę, że, jeśliby się płaca powszechnie podniosła, podniosłaby się również cena wszystkich przedmiotów“. Nadto, znalazłszy omawiany frazes w traktatach o ekonomii politycznej, znajdujemy zarazem tam jego wyjaśnienie: Jeżeli się mówi. że cena wszystkich towarów podnosi się lub spada, wtedy zawsze wyklucza się ztąd jeden lub drugi towar: wykluczonym towarem bywa w ogóle praca lub pieniądze“ (Encyklopaedia Metropolitana or Universal Dictionary of Knowledge, t. IV, artykuł: „Political Economy“ Seniora, Londyn, 1836. Patrz też co do tego J. St. Milla: Essays on some unsettled questions of political economy, London, 1844, i Tooke’a: An history of prices etc., London, 1838).
Przejdźmy obecnie do drugiego zastosowania „ukonstytuowanej wartości“ i innych proporcyjonalności, których jedyną wadę stanowi to, że mało są one proporcyjonalnemi; i zahaczmy, czy p. Proudhon nie jest czasami tu szczęśliwszym niż przy zamianie baranów na pieniądze.
„Jeden ogólnie przez ekonomistów przyjęty pewnik powiada, że każda praca musi dawać pewien zbytek. To twierdzenie uważam za bezwzględnie i ogólnie prawdziwe; stanowi ono uzupełnienie prawa proporcyjonalności, które możemy rozpatrywać jako kwintesencyję całej wiedzy ekonomicznej. Atoli proszę ekonomistów o przebaczenie. Zasada, że każda praca powinna oddawać pewien nadmiar, jest nie na miejscu w ich teoryi i nie może być dowiedzioną“ (Proudhon).
By dowieść, że wszelka praca musi dawać pewną przewyżkę p. Proudhon stara się uosobnić społeczeństwo, czyni z niego jednę osobę — społeczeństwo; społeczeństwo, zgoła nie będące społeczeństwem oddzielnych jednostek, gdyż posiada ono swe szczególne prawo, nie mające nic wspólnego z osobami, z których się składa; społeczeństwo, które posiada swój „własny rozum“, nie będący rozumem zwykłego śmiertelnika, lecz rozumem, odmiennym od zwykłego rozumu. P. Proudhon czyni ekonomistom zarzut, że nie pojęli osobistości tej, stanowiącej istotę całego społeczeństwa. Z niezmierną przyjemnością przytoczymy jemu następujące zdanie pewnego amerykańskiego ekonomisty, zarzucającego innym ekonomistom wprost przeciwną wadę: „Moralnej istocie (the moral entity), gramatycznemu pojęciu (the grammatical being), zwanemu społeczeństwem, przypisaliśmy własności, istniejące jedynie w wyobraźni tych ludzi, którzy ze słowa uczynili rzecz... To wywołało wiele trudności i opłakanych błędów w dziedzinie ekonomii politycznej“ (Th. Cooper, Lectures on the Elements of Political Economy, Columbia, 1826).
„Zasada ta przewyżki pracy tylko dlatego przejawia się wśród
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/79
Wygląd
Wystąpił problem z korektą tej strony.