czątek swój bierze od idei, by zakończyć się, naprzykład, na wyrobieniu sztuki sukna. Z faktu tego, że nasze upodobania ku różnym czynnościom nie są jednakowe, nie możemy jeszcze wnosić, że praca jednego powinna być lepiej opłacaną, aniżeli drugiego. Wynalazca, krom sprawiedliwego wynagrodzenia w pieniądzach, pobierać jeszcze będzie hołd naszego uwielbienia, które jedynie geniusz może otrzymywać od nas“...
„Zgodnie z samą naturą pracy i wymiany sprawiedliwość wymaga, aby wszyscy wymieniający nie tylko wzajemne, lech nadto równe ztąd otrzymywali korzyści. Tylko dwie rzeczy ludzie mogą nawzajem wymieniać: pracę i wytwór pracy. Gdyby wymiana odbywała się według sprawiedliwości, wtedy cena wszystkich przedmiotów określałaby się przez całkowite koszta jej produkcyi i równe wartości zawsze wymieniałyby się na równe. Gdyby np. kapelusznik potrzebował jednego dnia dla wyrobienia kapelusza, a szewc tyleż czasu dla pary butów (przypuściwszy, że zużyty materyjał surowy jednaką w obu razach posiada wartość), następnie zaś wymienialiby te przedmioty, wtedy korzyść, ztąd otrzymana, była by równą i wzajemną. Korzyści, ztąd wypływające dla jednej strony, nie byłyby stratą dla drugiej, albowiem dostarczoną została ta sama^ ilość pracy i materyjał zużyty również jednaką posiada wartość. Lecz jeżeliby kapelusznik otrzymał dwie pary butów za jeden kapelusz, — zawsze przy powyższem założeniu — to jasnem jest, że wymiana byłaby niesprawiedliwą. Kapelusznik poszkodował by szewca o jeden dzień roboczy; i gdyby tak postępował przy wszelkich swych wymianach, wtedy za wytwór półrocznej pracy otrzymałby całoroczny wytwór drugiej osoby.
Dotychczas trzymaliśmy się wciąż tego w najwyższym stopniu niesprawiedliwego systematu wymiany: robotnicy oddawali kapitalistom pracę całego roku w zamian za wartość półroczną — i ztąd, nie zaś z mniemanej nierówności fizycznych i umysłowych sił jednostek, powstała nierówność majątków i nierówność władzy. Nierówność w wymianie, rozmaitość cen w kupnie i sprzedaży może istnieć tylko pod tym warunkiem, że kapitaliści pozostaną na zawsze kapitalistami, a robotnicy robotnikami, — jedni — to klasa tyranów, drudzy — klasa niewolników... Ten proceder zatem jasno wykazuje, że kapitaliści i właściciele dają robotnikowi za tygodniową pracę tylko część bogactwa, którą odeń otrzymali w przeciągu tygodnia, t. j. że za coś nie dają mu nic. Ugoda kapitalistów z robotnikami — to istna komedyja: faktycznie w tysiącach wypadków jest ona jedynie niecną, jakkolwiek prawną kradzieżą (45, 48, 49, 50).
„Zysk przedsiębiorcy poty będzie stratą dla robotnika, pokąd nie będzie równej wymiany wśród obu części; a wymiana poty nie będzie równą, dokąd społeczeństwo dzielić się będzie na kapitalistów i wytwórców, przyczem ci ostatni żyją ze swej pracy, pierwsi zaś tuczą się z zysków tej pracy“.
„Oczywista,“ powiada dalej p. Bray, „że możecie wprowadzić taką lub owaką formę rządu... deklamować na temat o moralności i bratniej miłości.... Wzajemność nie da się pogodzić z nierównością wymiany. Nierówność wymiany, to źródło nierówności mająt-
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/67
Wygląd
Wystąpił problem z korektą tej strony.