sności znajdywać się w pewnym stosunku proporcyjonalności do innych produktów, stanowiących bogactwo.
Po co więc to nowe określenie, nie przedstawiające zgoła żadnej nowej idei?
Oto „stosunek proporcyjonalności“ naprowadza na myśl wiele innych stosunków ekonomicznych: proporcyjonalność produkcyi, istotną proporcyję między zapotrzebowaniem a zaofiarowaniem i t. d. O tem wszystkiem p. Proudhon myślał, formułując to nowe dydaktyczne powtórzenie wartości zamiennej.
Ponieważ względna (odnośna) wartość wytworów określa się ilością pracy, zużytą odpowiednio do wytworzenia każdego z nich, przeto stosunek proporcyjonalności, w zastosowaniu do tego szczególnego przypadku, oznacza odpowiednią masę produktów, w określonym przeciągu czasu wyrobionych i wskutek tego wymienialnych wzajemnie.
Spojrzyjmy, jaki użytek z tego stosunku proporcyjonalności robi p. Proudhon.
Całv świat wie, że w przypadku wyrównania się zapotrzebowania a zaofiarowania, względna wartość pewmego produktu akurat mierzy się zawartą w nim masą pracy, t. j. że ta względna wartość w tukiem samem znaczeniu wypowiada stosunek proporcyjanalności, jakeśmy to już nadmienili. P. Proudhon przewraca wszystko do góry nogami. Raz zaczniemy, powiada on, mierzyć względną wartość wytworu tkwiącą w nim ilością pracy, wtedy zapotrzebowanie i zaofiarowanie będą się wyrównywały. Produkcyja będzie odpowiadała spożyciu, wytwór zawsze będzie wymienialny, a jego bieżąca cena targowa wyrażać będzie jego rzetelną wartość. Zamiast powiedzieć, jak każdy to czyni, że wielu ludzi spaceruje podczas pięknej pogody, p. Proudhon radzi swym ludziom iść na spacer, aby mieć możność upewnienia ich, że pogoda jest dobrą.
Co p. Proudhon przedstawia jako wynik z wartości zamiennej, apriorycznie już czasem roboczym określanej, to mogłoby zostać urzeczywistnionem przy pomocy następującego prawa:
Wytwory na przyszłość będą wymieniane w istotnym stosunku do czasu roboczego, jakiego kosztowały. Bez względu na stosunek zaofiarowania do zapotrzebowania wymiana towarów ma tak się odbywać, jak gdyby wytwarzanymi one były w stosunku do zapotrzebowania. Niech Proudhon sformułuje i przeprowadzi takie prawo — 1 my zgodzimy się. Ale jeżeli przeciwnie dowieść swej teoryi chce on nie jako prawodawca lecz jako ekonomista, wtedy powinien by wykazać, że niezbędny do wytworzenia towaru czas akurat podaje stopień jego użyteczności, a nadto zaznacza jego stosunek proporcyjonalności do zapotrzebowania, a tem samem do ogółu społecznego bogactwa. W tym razie, gdy wytwór sprzedaje się po równej kosztom produkcyi cenie, zapotrzebowanie i zaofiarowanie wyrównają się; gdyż koszta produkcyi ważą jako wyraz normalnego stosunku między podażą a pokupem.
Doprawdy, p. Proudhon poszukuje dowodu, że niezbędny do wytworzenia pewnego wytworu czas roboczy wyraża zarazem też jego rzetelny stosunek do potrzeb, tak że przedmioty, których produkcyja najmniej pochłania czasu, są najużyteczniejszymi, i tak krok za
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/60
Wygląd
Wystąpił problem z korektą tej strony.