Przejdź do zawartości

Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

Proudhon swą dźwignię ujednostajnienia, które powszechnie ma się urzeczywistnić dopiero „w przyszłym czasie“.
Wszystkie „sprowadzające równość“ wnioski, które p. Proudhon wyprowadza z teoryi Rikarda, spoczywają na zasadniczym błędzie. Mianowicie, plącze on określoną zużytym czasem roboczym wartość wytworów z wartością takąż, określaną przez „wartość pracy“. Gdyby oba te sposoby mierzenia wartości towarów jedno i to samo wyrażały, wtedy bez różnicy można by powiedzieć: wartość pewnego towaru mierzy się przez wcieloną weń ilość pracy, lub też: prze: ilość pracy, jaką zań zdołamy zakupić; lub nareszcie: przez ilość pracy, jaka nań zdoła zapracować. Ale rzecz się ma zupełnie inaczej. Wartość pracy nie więcej może służyć za skalę wartościom, jak wszelkiego innego towaru wartość. Kilka przykładów wystarczy dla uzmysłowienia powyższych słów.
Gdyby szefel zboża miasto jednego dwa dni robocze kosztował, wartość jego była by podwojeniem jego wartości pierwiastkowej; atoli nie zdołałaby wprowadzić w ruch podwójną ilość robotników, gdyż nie więcej niż dawniej zawiera w sobie pożywnych substancyj. Wartość zatem zboża, mierzona zużytkowanym na produkcyję wydatkiem pracy, podwoiła się; wszelakoż mierzona czy to w tej ilości pracy, jaką za nią możemy nabyć, czy to w tej, jaka ją może nabyć, zgoła się nie podwoiła Z drugiej strony, jeżeli ta sama praca dwa razy tyle odzieży co poprzednio wytwarza, wtedy wartość, przyodziewku spadnie o połowę; atolić ta podwójna masa odzieży nie spadła jeszcze na tyle w cenie, aby mogła rozporządzać jedynie połowiczną ilością pracy, ani też ta sama praca nie jest jeszcze na tyle w cenie, aby mogła rozporządzać jedynie połowiczną ilością pracy, ani też ta sama praca nie jest jeszcze w stanie rozkazywać zdwojonej ilości odzieży; albowiem połowiczna ilość ubrania te same co przedtem będzie świadczyła robotnikom usługi.
Mierzenie wartości środków spożywczych wartością pracy przeczy ekonomicznym faktom; jest to kręcić się w błędnem kółku, odnośną wartość określać przez odnośną, która znowu z kolei powinna dopiero zostać określoną.
Najmniejszej nie ulega wątpliwości, że p. Proudhon obie te miary — niezbędny do wytworzenia pewnego towaru czas i wartość pracy — mięsza nawzajem. „Praca każdego człowieka, powiada on, zdolną jest kupić tę wartość, którą w sobie zawiera“ (wyd. I str. 81). A więc jego zdaniem pewna zawarta w wiadomym wytworze ilość pracy tyleż jest warta, co zapłata robotnikowi t. j. wartość pracy. Ten sam wniosek dozwala mu utożsamić koszta produkcyi a płacę.
„Co tu jest płaca? Jest to cena produkcyi zboża i t. d., jest to całkowita cena każdej rzeczy“. Idźmy dalej. „Płaca jest to proporcjonalność składników, stanowiących bogactwo“ (str. 110). Co to jest płaca? Wartość pracy.
A. Smith za miarę wartości bierze bądź potrzebny na wytworzenie pewnego towaru czas roboczy, bądź wartość pracy. Rikardo odkrył ten błąd, dokładnie zaznaczając różnorodność obu tych rodzajów miar. Proudhon przewyższa jeszcze A. Smitha w błędzie, gdyż utożsamia dwie rzeczy, które ten ostatni obok siebie stawił. By rzeczywisty znaleść stosunek, w jakim robotnicy uczestniczą w wytworze,