Naturalną cenę pracy stanowi jedynie minimum płacy[1]. Jeżeli rynkowa cena płacy wybiega po za swą naturalną cenę, czyni to z powodu, że wystawione przez Proudhona prawo wartości znajduje sobie przeciwwagę w zmiennym stosunku zapotrzebowania a zaofiarowania. Wszelakoż minimalna płaca pozostaje punktem środkowym, ku któremu ciąży targowa cena płacy.
Tak więc mierzona czasem roboczym wartość z konieczności stanowi formułkę dla obecnego niewolnictwa robotników, miasto tego, by, jak to twierdzi p. Proudhon, stanowić miała „rewolucyjną teoryją“ wyzwolenia proletaryjatu.
Popatrzmy teraz, w ilu to razach praca robocza jako skala wartości nie zgadza się z obecnym antagonizmem klasowym i nierównolitym podziałem owocu pracy między bezpośrednich wytwórców (robotników) a posiadacza wytworu.
Weźmy jakiś wytwór np. płótno. Jako taki zawiera on w sobie pewną określoną ilość pracy, która to ilość będzie stałą bez względu na sytuacyją tych, którzy uczestniczyli w produkcyi tego wytworu.
Weźmy inny wytwór np. sukno, któryby wymagał tej samej, co płótno ilości pracy.
Jeżeli te dwa wytwory nawzajem się wymieniają, wymiana tyczy — się równych ilości pracy. Kiedy wymieniamy takie równe ilości czasu roboczego, zgoła jeszcze nie wymieniamy wzajemnego położenia wytwórców, ani też w niczem nie zmieniamy wzajemnego stosunku robotników do fabrykantów. Twierdzić, jakoby taka wymiana czasem roboczym mierzonych wytworów spowodowywała równą dla wszystkich wytwórców zapłatę, byłoby to przypuszczać, że wymianę poprzedził równolity podział wytworu. Raz wymieniono sukno na płótno — wtedy wytwórcy sukna otrzymają tę samą część z płótna, jaka na nich poprzednio przypadała z sukna.
Illuzyje p. Proudhona aż tak daleko sięgają, że uważa za wynik to, co najwyżej godzi się uważać za nieuzasadnione założenie.
Idźmy dalej.
- ↑ Prawo, według którego «naturalna» t. j. normalna cena siły roboczej równa się minimum pracy zarobkowej t. j. ekwiwalentowi kosztów bezwzględnie niezbędnych do utrzymania i rozmnażania się robotnika — prawo to było po raz pierwszy wyprowadzone przeze mnie w «Umrissen za einer Kritik der Nationalœkonomie» (Deutsch-franzœsische Jahrbuecher. Paris, 1844.) i w «Lage der arbeitenden Klasse in England». Jak widać z powyższego, Marx wtedy uznawał to prawo. Od nas obu zapożyczył go Lassalle. Ale chociaż płaca zarobkowa w rzeczywistości bezustannie podąża w kierunku swego minimum, to jednak prawo to jest fałszywem, Ten fakt, że siła robocza zwykle bywa, przeciętnie biorąc, taniej płacona, aniżeli jej wartość, nie zmienia jej wartości. Marx w «Kapitale» należycie rozwinął to prawo (Rozdział: sprzedaż i kupno siły roboczej), jak również (Oddział XXIII: powszechne prawo kapitalistycznego nagromadzania) wyjaśnił okoliczności, które przy kapitalistycznej produkcyi, dają możność coraz bardziej opuszczać płacę roboczą poniżej jej wartości.
(Przyp. Pr. Engelsa do niem. przekł.)