Strona:PL Mark Twain - Przygody Hucka 02.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żało. Mam jednak w Bogu nadzieję, że żadnej nie poniósł straty.
— Majątkowej nie poniósł, bo czy tak, czy owak, wszystko odbierze, ale stracił wiele, bo nie był przy śmierci swego brata, Piotra. Może on o to nie dba, kto go tam wie? ale brat byłby dał wiele, żeby go tylko ujrzeć przed śmiercią. W ostatnich tygodniach o niczem innem nie mówił! Nie widzieli się od lat młodzieńczych, drugiego zaś brata, Williama, Piotr nigdy w życiu nie widział. William jest głuchoniemy i ma zaledwie lat trzydzieści kilka. Piotr i Jerzy, najstarsi, przyjechali tu, Jerzy ożenił się, ale w przeszłym roku umarł i żona także umarła. Teraz, gdy i Piotr umarł, dwóch tylko braci zostało Harvey i William; nie zdążyli oni przybyć w porę.
— Czy nie dano im znać o chorobie brata?
— Jakżeżby nie! Miesiąc temu czy dwa, gdy Piotr zachorował po raz pierwszy, zaraz ich uwiadomiono, bo Piotr ciągle mówił, że już do zdrowia nie powróci. Widzi pan, Piotr bardzo był słaby, a córki Jerzego są za młode, aby z nich miał towarzystwo. Chyba tylko z jednej Maryi Joanny, tej rudej... ale i z tej widać nie miał pociechy, bo po śmierci Jerzego i jego żony czuł się okropnie osamotniony, nie wiele dbając o życie. Gwałtownie pragnął widzieć Harvey’a... no i Williama także, ma się rozumieć... a głównie dlatego, że należał do tych ludzi, którzy nie mogą znieść myśli napisania testamentu. Zostawił też list do Harvey’a z wyrażeniem swej woli co do podziału gotówki i majątku nieruchomego, bez krzywdy córek po Jerzym. Ledwie go namówili, żeby ten list napisał!