Strona:PL Mark Twain - Przygody Hucka 01.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nikt nie dał centa. Nigdy już nie oddam pieniędzy bez dostatecznej pewności. Za grosz — sto odbierzesz, mówił ksiądz. Od kogo? U kogo się będę upominał? Żebym choć odzyskał te dziesięć centów!
— E! mniejsza o to. Toć przecie znów będziesz bogaty.
— No, prawdę rzekłszy, już nim jestem, sam swoim będąc właścicielem; a wartość moja ośmset dolarów. Chciałbym posiadać te pieniądze!





ROZDZIA IX.

Grota. — Dom pływający. — Dobra zdobycz.

Zachciało mi się pójść wgłąb wyspy dla obejrzenia jednego miejsca, które spotkałem przy pierwszem jej zwiedzaniu. Dotarliśmy tam wkrótce, bo wyspa miała co najwyżej trzy mile długości, a zaledwie ćwierć mili szerokości.
Miejsce, którem sobie w pamięci zakarbował, był to pagórek dość długi i bardzo stromy, rodzaj wału wysokiego na stóp czterdzieści. Niełatwo nam przyszło wydrapać się na przełęcz, tak boki były spadziste i tak gęsto zarosłe różną krzewiną. Obejrzeliśmy jednak dokładnie sam grzbiet i boki i na tym, od strony Illinois, pod samym prawie wierzchołkiem, znaleźliśmy przestronną grotę. Obszerna, jak trzy pokoje razem wzięte, a tak wysoka, że Jim, chłop dobrego wzrostu, mógł w niej stanąć wypro-