Strona:PL Marja Gerson-Dąbrowska - Polscy Artyści.pdf/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   26   —

kich łukach. Podcienia! Tak, tak, to też z chaty drewnianej początek wzięło, od tych słupów ciosanych, któremi cieśla wiejski podparł okap chaty. A i te „sterczyny“ na szczytach kościołów, takie naprawdę polskie, że nawet Niemcy, co nam wszystkiego odmawiają, zowią je stylem „nadwiślańskim“, nie chcąc go nazwać — jakby słuszność kazała — polskim. Takie piękne zębate szczyty, dzieło polskiego murarza, któremu nie kamień i nie marmur w rękę dano, ale prostą cegłę. Obejrzał ją murarz, pomyślał, przymierzył tak i owak, inaczej mu się z niej budowało, niż z wielkich kamieni, spróbował ustawić szczyt zębaty, udało się!
— Ładnie! — zadecydował. Pochwalił biskup i budowniczy, dodano filarki, ozdobne iglice, i stanął szczyt kościoła jakiś nowy, niezwykły a piękny.
Mieli co robić, mieli — murarze i budowniczowie za czasów tego wielkiego króla, miał co robić budowniczy Wacław z Tęczyna, którego nazwisko przekazały nam kroniki.
Później coraz lepsze szły czasy dla sztuki polskiej. Kraj wzrastał w potęgę i bogactwo. Kształciły się umysły, zakładano szkoły i akademje, mnożyli się uczeni polscy; znane są nazwiska Grzegorza z Sanoka, Długosza, Kallimacha. Do Krakowa ściągali z zagranicy mistrze włoscy, niemieccy, a królowie nasi hojnie nagradzali ich prace przy upiększaniu świątyń i pałaców.
I oto objął rządy król mądry i szlachetny, syn Władysławów, Kazimierz Jagiellończyk, i za jego to rządów zasłynął w Krakowie mistrz polski, przez Boga obdarowany szczodrze, równy najpierwszym mistrzom europejskim owych czasów.