Strona:PL Marja Gerson-Dąbrowska - Polscy Artyści.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   23   —

nach, i wonne zioła płoną u stóp Światowida i Marzanny. Stara! odwieczna baśń!
Ale tymczasem świat idzie naprzód. Chata urasta, rozszerza się, potężnieje. To już nie kmieca zagroda, to zamek władyki i knezia. Z pogańskich kontyn powstają kościoły chrześcijańskie z dzwonnicami obok, z wieżami strzelistemi, z wysokiemi dachami, krytemi dranicą, a spadzistemi bardzo, żeby śnieg się łatwo z nich zsuwał, a deszcz spływał prędko i dranic nie psuł. I kraj potężnieje, rozwija się, mnożą się miasta, coraz ich więcej i coraz bogatsze. Ten i ów, kto ciekawszy, zajrzy do kraju sąsiedniego, do Niemiec, a i dalej do Włoch i Francji, widzi, co tam już zrobiono, jakie pobudowano miasta, jakie kościoły i zamki.
I oto gdy przyszedł wiek XII, wiek wielkiej religijnej żarliwości, zjawia się, wedle legendy, na ziemi polskiej człowiek, ożywiony duchem Bożym, i ten to człowiek, nazwiskiem Piotr Włast Dunin, funduje swoim kosztem 77 kościołów, rozrzuconych po całej polskiej ziemi, kościołów o pięknych odrzwiach i sklepieniach zgiętych w łuk półkolisty, o ozdobnych głowicach kolumn. To one stare budowle romańskie, zwane „duninowskiemi“ od nazwiska ich fundatora. Mało, bardzo mało zostało tych zabytków. Tu i ówdzie jakaś wieża stara, tu i ówdzie odrzwia ozdobne, czasem krypta podziemna, która jedna tylko nieraz ocalała z pożogi, nieconej rękami pohańców.
Ustały wreszcie wojny domowe i najazdy dziczy tatarskiej. Łokietek silną ręką sprawuje rząd nad Polską zjednoczoną, ale zrujnowaną i zubożałą przez długotrwałe wojny. I wtedy