Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Lato leśnych ludzi.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Patrzała na tę swawolę z pobłażanim Łatana Skóra, a z pewną krytykę flegmatycznie przeżuwająca Hatora.
I patrzał zazdrośnie z płotu Kuba, ale się trochę bał przyłączyć do harców.
I odtąd nikt już Orlika bojowego nie nazwał Cotem, bo drogo swą leśną nazwę zapłacił.