Strona:PL Maria Konopnicka - Szkolne przygody Pimpusia Sadełko.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Już im z oczu znikła szkoła
Z ogrodzeniem swem zielonem,
A to on, to ona staje,
By zamachać choć ogonem.

Tak ów żeglarz, gdy na łodzi,
Od miłego brzegu płynie,
Chustką na znak wieje białą
Przyjaciołom i rodzinie.

O nie wiedzą tego dziatki,
Jaka po nich pustka głucha,
Gdy do próżnej wszedłszy chatki,
Matka staje, patrzy, słucha...

Słucha wiatru, co przelata,
Po szerokim wiejąc świecie,
Czy jej wieści nie przynosi?
Czy nie tęskni miłe dziecię?

Późno w nocy siedzi, duma,
Na samotnej chaty progu,
Aż w opiekę odda świętą
Oddalone dziecię Bogu.