Ta strona została uwierzytelniona.
Biała Elektra płótno tka,
I piosnkę nuci z cicha,
To jej na krosnach błyśnie łza,
To cewka, zda się, wzdycha.
Piosnka jak ranny śpiewa ptak
Łza ciężką perłą pada,
A z łez i z pieśni dziwny szlak
Na płótnie się układa.
I przez lekuchnej przędzy tło,
Przez cienkich lnów osnowę,
Dziwne z pod cewki cienie mkną,
Żałosne a surowe.
Jeden za drugim idą wzdłuż,
Posępnych lic mąż w męża:
A każdy niesie czarny kruż,
Miast tarczy i oręża.
A każdy w piersiach ranę swą
Wskróś jasnej niesie zbroi,