Tak wyrzekały piękne Astrachanki,
Które się różnią bardzo bez wątpienia
Od naszych kobiet; ale kurtyzanki,
Mogą się od nich uczyć doświadczenia...
Czy równie biegłe są śliczne sułtanki
W intrygach dworskich, niechaj sam ocenia
Każdy, kto tylko będzie dość cierpliwy,
Żeby doczytać ten opis prawdziwy.
Ogród, gdzie z szumem biły chłodne zdroje,
Leżał pod zamkiem; i z tej właśnie strony,
Miały swe okna sypialne pokoje.
Tu nieraz książę w dumach pogrążony,
Słowiczych pieśni słuchał — i gwiazd roje
Pozdrawiał, blady, samotny, stęskniony;
Nieraz, w godzinie duchów go widziano
W oknie objętem girlandą różaną.
Była noc letnia; srebrzysty i blady
Księżyc wszedł w pełni; Kalilbad wpół senny
Czytał, jak zwykle, tom Szecherezady,
(Duszy to jego pokarm był codzienny.)
W komnacie łuny miesięcznej kaskady
Biły, zmierzch tworząc przejrzysty, promienny...
Wstał wreszcie książe — i w oknie wsparł głowę
Śniąc światy duchów — cudne, księżycowe.
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 294.jpg
Ta strona została uwierzytelniona.