Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 277.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kto się tem gorszy, niech zdala zostanie,
I niech na sucho ratuje swą duszę.
Wam jednak, zacni panowie i panie,
Maleńkie słówko powiedzieć tu muszę:
Ściśle prawdziwem jest opowiadanie,
Które fantazyą upiększyć się kuszę;
I mimo polot tych strof idealny,
Kierunek cały nawskróś jest realny.

Już Jakób Cazotte rozsnuwał ten wątek;
Duch jasny, przecież — źródło mętnej wody,
Większą część jego pieśni i pamiątek
Czas zatarł, pisma jego wyszły z mody.
I tylko jeden pozostał nam szczątek,
Na wieki piękny i na wieki młody:
„Le diable amoureux” — (ostrzegam w nawiasie,
Że niedorostkom od książki tej zasię).

Otóż opowieść naszą fantastyczną,
Cazotte z uśmiechem satyra, podaje
Pełną psot, figlów, cyniczną, drastyczną,
Rażącą czasów naszych obyczaje...
Lecz ja całą jej wartość artystyczną
Nanowo z źródeł pierwotnych dostaję.
Co tu nadmieniam, niech przyzna lub przeczy
Znawca Cazotta, — a teraz — do rzeczy!