Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 143.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I już nie zazna pokoju
Cichej godziny,
Aż się napije u zdroju
Pierwszej przyczyny.
W mędrcu rozbudza pragnienia
Podniosłe, czyste,
I wraża w ludów sumienia
Prawdy wieczyste.
Jest tchem idącej ludzkości
W pracy i w znoju,
Uśmiechem nieskończoności,
Sztandarem w boju;
I wschodzi w ducha głębinie
Cicha i złota,
Aż w blaskach wiedzy wypłynie; —
Gwiazda, tęsknota.




III.

Drży, woła czynu, płonąca,
Ziemię, popycha
Przez noc chaosu do słońca,
Walką oddycha.
Pierś jej — to wulkan, jej oczy —
To zorza krwawa;