Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 109.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Romans wiosenny.


I.


Było to w porze tej, najmłodszej w roku,
Kiedy się strumień, z lodowisk spławiony,
Zabiera hucznie do pierwszego skoku
Przez kamyk, ręką chłopięcia rzucony;
Kiedy za chwilę, za maleńką chwilę,
Z swych powijaków ruszą się motyle,
I tylko patrzeć, jak w ciepła pieszczocie
Otworzą oczy zbudzone stokrocie.
Las ciemny we mgłach jeszcze marzy, drzemie,
Ale za słońcem raniejsza młódź drzewna
Obraca czoła, na poły niepewna,
Czy to już pora rozzielenić ziemię?
I pierwsza, w ciepłe otulona puchy,
Wierzba, wraźliwa na świeże podmuchy,
Gałązki swoje stroi w szaty letnie,
Ojcom na palmy, a dziatwie na fletnie.