I odkąd chłodne błękitne otchłanie
Zwarły się nad nią, jak gwiazda strącona,
Spała snem cichym w szumiącym Rodanie.
A nad nią burze ogniste latały,
Maczając końce czarnych skrzydeł w wodzie
I wyciągając błyskawic ramiona;
A srebrne piany korowód swój biały
Wiodły, jak sylfy, w noc letnią tańczące,
Kołysząc lekkim ruchem senne łodzie,
Zanim poranne rozbudzi je słońce.
I długi szereg burzliwych stuleci
Przemknął, jak fala, co u brzegu kona,
I tak leżała tarcza ta Scypiona,
Aż ją rybacze wyciągnęły sieci.
∗
∗ ∗ |
Dziś do wielkiego przeniesiona grodu,[1]
W świetnem muzeum, jak klejnot, złożona,
Zda się być strofą starego rapsodu,
Albo wyrwaną z starej księgi kartą,
Której świat nowy nie rozumie prawie,
Tak w treści swojej jest dla nas zatartą...
A którą pra-prawnucze pokolenie
Mierzy i waży i bada uczenie,
- ↑ Tarcza ta, wydobyta z Rodanu 1665 r., znajduje się w gabinecie starożytności w Paryżu.