Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 094.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W ciche, ożywcze uleciał westchnienie...
Ocknął się Scypjon; wyciągnął ramiona
Do pięknej branki co stała, milcząca,
Jutrzennym świtem cała zróżowiona,
I blednąc, szepnął zcicha: „jesteś wolna!” —
A wziąwszy tarczę bohaterską swoją,
Osłonił ciało spłonionej dziewicy,
Jakby czci własnej dyamentową zbroją,
I rzekł: „w pokoju idź do swego grodu
I powiedz mężom swojego narodu,
Że Scypion uczcił wolność w niewolnicy”.



∗             ∗


Wyszła w milczeniu. Straże obozowe,
Widząc ją wodza okrytą puklerzem,
Zdumione, nisko pochylały głowę.
Tak szła, chłód nocy pijąc tchnieniem świeżem,
Aż tam, gdzie napół przepalona brama,
Przed jej stopami rozpadła się sama,
I gdzie wśród dymów, co mgłami sinemi
Ostatnie ognia przygaszały słupy,
Z wschodzącem słońcem wzeszła ponad trupy,
Jak poseł ciszy i pokoju biały.



∗             ∗