Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 076.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zatarty napis, co tłumy odstręcza...
Lecz niechaj śpiewak rękę nań położy
I tchem swym wskrzesi pierwiastek ów boży,
Co się w ludzkości jak nić złota wije;
A oto dawno zapomniane słowo
Nabiegnie barwą, niby krwią serdeczną,
I będzie, jako ta wiosenna tęcza,
Nagle rzucona w chmurę brylantową...
Gwiazdy zapłoną, ruina ożyje
I duch poczuje, że przeszłość jest wieczną.




II.


W drżącej, błękitnej Rodanu zatoce,
Drobna się łódka jak ptaszek trzepoce...
Wiosenne wody przybrały z gór stoków
I z rozpłakanych deszczowych obłoków.
I nowe wiry zerwały się z szumem,
Kręcąc się, niby zaklęte wrzeciona,
Co przędą tęcze i promienie słońca...
Piany się na brzeg cisną białym tłumem,
A odepchnięte od skalnego łona,
Drżą i rozbite w lekkie, srebrne puchy,
Błądzą po fali jak te chwiejne duchy,
Które i ziemia i niebo odtrąca.



∗             ∗