Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye seria pierwsza 049.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pół uncyi złota Lex Oppia stanowi;
A Klaudya depce krajowe ustawy:
Złoto w przepasce w trójnasób przeważa”...
— „I dziś, dla godnej zalotnic zabawy,
Sama w tej barce płynąć się odważa”...
— „Gdy płocha młodzież wielbi wdzięki marne,
Oczu nie spuszcza, nie rumieni lica”...
— „Męża za pana nie zna, niewolnica”...
— „Śmie w niebo zwracać oczy swoje czarne,
Jakby pytała u Bogów zuchwale,
Czy sprawiedliwie dzierżą losów szale”...



∗             ∗


Słów tych słuchając, Falton ręką białą
Przygładził brodę i rzekł: „Na Jowisza!
Wiem ja, zkąd morzu ta niemoc i cisza”...
Jeszcze nie skończył, już w ciżbie zawrzało...
Wskazał na łódkę — a oto wnet z tłumu
Wyleciał kamień, ciśnięty jak strzała...
Wyleciał, świszcząc i wśród fali szumu
Tak się trzepotał, jakoby jaskółka,
Lecąc nad wodą, pióra w niéj maczała.
Padł; a tuż po nim rozbiegły się kółka
Po drżącej wodzie, coraz szerzej, dalej,
W krążki i kręgi ciemne, aż na fali
Wielka się plama czarniawa wylęgła,
I steru barki bokiem swym dosięgła,